





Parę słów wstępu
Pewnego dnia mój przyjaciel Grzesiek wieczorem położył się spać. Następnego dnia nie wstał. Zmarł w nocy. Miał ciężki bezdech senny, którego nie leczył. Została żona z synem. Był bardzo dobrym ojcem i mężem. Gdyby wiedział, jak trudno będzie im żyć bez niego, z całą pewnością podjąłby leczenie.
Inny przykład. Komunikat Policji. „Samochód osobowy z niewiadomych przyczyn zjechał na lewą stronę drogi i zderzył się czołowo z …. . Śmierć poniosło …. osób” . Słyszeliście? Na pewno, nie jeden raz. Ja w takich przypadkach zawsze jestem prawie pewien, że przyczyną było zaśnięcie z powodu nieleczonego obturacyjnego bezdechu sennego (OBS).
Zbigniew Pręgowski







